Default avatar
unknown
npub1w49q...65u8
unknown 8 months ago
How to avoid hedonistic sirens when eating? That can be controversial if you've never practice it (or maybe rather weird) but there's one trick you can try to apply. Or maybe its your everyday practice and you won't be surprised:) It can apply to trying to leave sugar, that next dessert or just got control. I found it first time when I was a waitress (I was waitress few times) in a really nice place. Cool and nice - it wasn't very posh place, but the food was better than in most places, honestly, good place. What I noticed is that people left some piece of food untouched. They haven't eaten sometimes half of the plate. Weird for you or something so obvious that you're wondering why am I writing about it? (Curious your opinion on that - comment if you'd find few minutes). 2 things here: - most of my life I had no clue I was under "sirens" spells. Just few years I'd say I'm learning and I see the difference. After some point it gets disgusting, ego is blowing. - this kind of eating can help us with information overload. There's really many depression and anxiety and people are wondering why. Everyone is in their phone instead of looking real connection. Eating slowly, stopping at right time, leaving some food on the plate allows us to let go, be in control, slow down, appreciate food more and be more independent (detach). Probably your focus will increase despite the diet you are on - vegetarian, keto, paleo... And as always try yourself... Let me know how things are going and see you later.
unknown 8 months ago
Czy Dante Alighieri wspierałby post zdrowotny? Czytam "Boską Komedię" pierwszy raz w życiu (na polonistyce były fragmenty do przeczytania, ale nigdy nie czytałam całej). Jestem na "Czyśccu" (if you know what I mean:)) i Dante razem z Wergiliuszem napotykają drzewo z jednym jabłkiem. Jest krąg szósty i mamy do czynienia z grzechem łakomstwa i chciwości. Nikt nie może tego jabłka mieć, za karę wisi tam na tym drzewie i kusi pokutujących. Widzimy postaci historyczne, poetów włoskich a nawet biblijną Ewę, Dante opisuje krąg w jak zwykle barwny sposób. Mnie zaciekawiło co innego. Temat postów jest mi dość bliski, jeden fragment wydał mi się bardziej interesujący. Dante pisze o tym, co dzieje się, gdy człowiek zrezygnuje z "ziemskiego" pokarmu: "Dusza (...) z cielesnej wyrywa się celi. Władze zmysłowe osłabną w tej porze, za to pamięci, rozumu i woli Moc wówczas w niej się powiększy i wzmoże. (...) Gdy ją ogarnie wiew krainy świeżej, Moc promienieje twórcza z jej istoty" Czyściec, Pieśń 25. I cały fragment jest bardzo ciekawy, bardzo polecam (załączam zdjęcie). A przykuło to moją uwagę, z tego względu, że to jest odbicie tego co ja doświadczam w trakcie postów. Jest to mianowicie wzmożenie "rozumu i woli". I znowu, ja lekarzem nie jestem, może można to nazwać przypływem adrenaliny lub inną reakcją chemiczną... w każdym razie w trakcie postów moja produktywność wzrasta wielokrotnie. Mało tego - jestem bardziej decyzyjna. Jednak sedno tkwi chyba w tym, że po prostu wszystko idzie lepiej, życie się nie rozlatuje przeciwnie - można coś zbudować i to się trzyma. Często miałam, jak wielu ludzi zresztą, tak, że niełatwo było, żeby ukończyć daną rzecz (bo zacząć to łatwo, ale żeby skończyć...inna bajka...) i dopiero posty otworzyły mi oczy, w trakcie postów zobaczyłam w czym rzecz. Ile razy magia chwili skończyła się w oka mgnieniu, lub zwyczajnie o skończeniu czegoś mogłam pomarzyć, bo skusiłam się na jakieś tam deserki, kroasąty i tym podobne. Skuszenie się to jest dobre słowo: ukryty syreni śpiew, który nas wybija z utartej drogi. W jaki sposób posty otworzyły mi oczy? Jeśli chcemy się wygrzebać z jakiejś sytuacji, pomóc innym, to musimy działać. Działać, tak żeby to miało ręcę i nogi, żeby był efekt i to trwały- doprowadzać rzeczy do końca. W ten sposób można zaczac budować. Posty w tym pomagają. Mogą pomóc też Wam. Kończąc rzeczy ludzie zauważą, że jesteście solidna firma, że można na Was polegać i warto przebywać w waszym towarzystwie, przede wszystkim zdobędziecie więcej szacunku. Prawdziwego, nie wymuszonego strachem czy pozycją. A ku mojemu zdziwieniu Dante Alighieri idealnie oddaje sens całego procesu. Ok, lecę czytać dalej, pa.